15.05.2019, 12:55
Stopy procentowe zostały utrzymane na niezmienionym poziomie. Tym samym stopa referencyjna nadal wynosi 1,50%.
Jak wynika z szacunków Głównego Urzędu Statystycznego, poziom inflacji w polskiej gospodarce wyniósł w kwietniu aż 2,2% (wartość liczona w stosunku do kwietnia 2018 roku). To wynik, który zaskoczył zdecydowaną większość analityków (powszechnie oczekiwano inflacji nie większej niż 1,5%).
Jeśli okaże się, że w kolejnych dwóch-trzech miesiącach dynamika cen nie przystopuje, Rada Polityki Pieniężnej może zacząć na poważnie rozważać podniesienie stóp procentowych jeszcze w tym roku. Ale już teraz obóz “jastrzębi” (czyli osób optujących za podniesieniem stóp) zdaje się zyskiwać przewagę nad “gołębiami” (tak określa się osoby deklarujące utrzymanie stóp na obecnym poziomie bądź ich dalsze obniżanie). Jak skrupulatnie wyliczył portal Business Insider – aktualnie do pierwszej grupy przypisać można już sześciu członków RPP. Z kolei obóz “gołębi” liczy tylko cztery osoby.
Co mówią poszczególni członkowie Rady?
Ciekawych informacji na temat przyszłego poziomu stóp procentowych dostarcza analiza wypowiedzi poszczególnych członków Rady Polityki Pieniężnej. Najtwardszym “gołębiem” zdaje się być cały czas jej przewodniczący – Adam Glapiński. W zasadzie we wszystkich swoich wypowiedziach powtarza, że nie widzi powodów do podnoszenia stóp w najbliższym czasie (niedawno sugerował, że pierwsza podwyżka może nastąpić dopiero za 2-3 lata).
W opozycji do Glapińskiego stoi Kamil Zubelewicz - uważany za największego “jastrzębia” w gronie członków RPP. Ekonomista stwierdził niedawno, że „stopy procentowe powinny być wyższe”. Zubelewiczowi wtórują Eugeniusz Gatnar oraz Jerzy Osiatyński. Ten drugi wypowiadał się ostatnio na temat perspektyw polskiej gospodarki, mówiąc, że widzi przestrzeń do podniesienia stóp procentowych już w połowie tego roku (a więc w ciągu kilku najbliższych miesięcy). Najnowszym „nabytkiem” w gronie polskich “jastrzębi” zdaje się być Jerzy Kropiwnicki. Były minister pracy i prezydent Łodzi zauważył przed miesiącem, że rosnące płace oraz wzrost cen energii mogą podbić inflację powyżej celu inflacyjnego RPP. Tym samym zasadnym byłoby złożenie wniosku o podwyżkę stóp na początku 2020 roku (a więc za około 7 miesięcy).
W tym miejscu trzeba jednak zaznaczyć, że jeśli podwyżka rzeczywiście by nastąpiła, to raczej nie byłaby ona zbyt duża. Dziś mówi się raczej o symbolicznym podniesieniu stóp o 25, maksymalnie 50 punktów bazowych (stopa referencyjna wzrosłaby do 1,75%-2,00%).
Kwietniowe minutes
Wskazówek na temat tego, jak w najbliższym czasie zachowa się Rada Polityki Pieniężnej dostarcza również lektura tzw. minutes. Jest to dokument opisujący przebieg poszczególnych posiedzeń wraz z omówieniem zagadnień, które były na nich poruszane. W tym najnowszym – pochodzącym z kwietnia – możemy m.in. przeczytać, że przy obecnej koniunkturze gospodarczej, poziom stóp procentowych wydaje się adekwatny. Jednocześnie część członków Rady obawia się, że działania fiskalne prowadzone przez rząd mogą stanowić czynnik inflacjogenny. Dodatkowym zagrożeniem dla obecnego poziomu stóp są również szybko rosnące płace oraz kwestie związane z regulacją cen energii.
Podczas ostatniego posiedzenia Rady mówiono także na temat ewentualnych czynników deflacyjnych mogących skłonić Radę do obniżenia poziomu stóp procentowych. Za taką decyzją przemawiałoby przede wszystkim hipotetyczne załamanie aktywności gospodarczej wraz z nagłym pogorszeniem nastrojów wśród przedsiębiorców i konsumentów.
W minutes możemy przeczytać, że w takim przypadku, oprócz cięcia stóp, mogłyby być wykorzystane także „niestandardowe instrumenty polityki pieniężnej”. Co to za instrumenty? Tego dokument nie precyzuje. Możemy się tylko domyślać, że mogłoby chodzić m.in. o obniżenie stopy rezerwy obowiązkowej banków lub nawet….”druk” polskich obligacji skarbowych. Dla uspokojenia chcemy jednak zaznaczyć, że jest to wyłącznie hipotetyczny scenariusz, a nie realnie rozważana opcja.
Dlaczego RPP boi się inflacji?
Podstawowym zadaniem, jakie realizuje Rada Polityki Pieniężnej jest osiągnięcie tzw. celu inflacyjnego. Aktualnie wynosi on 2,5% z dopuszczalnym odchyleniem rzędu 1 punktu procentowego. Aby utrzymać ten poziom w ryzach, RPP ma do dyspozycji szereg instrumentów. Jednym z nich jest możliwość modyfikacji stóp procentowych.
Zgodnie z teorią – ich podniesienie powoduje wzrost atrakcyjności bankowych depozytów, ale jednocześnie wzrost kosztów kredytowania. W takim środowisku oczekiwanym zachowaniem będzie spadek ilości pieniądza krążącego po rynku, co z kolei przyhamowałoby inflację. Oczywiście jest tez druga możliwość – przy niskiej inflacji, RPP może obniżyć stopy aby „wypłoszyć” oszczędzających w bankach i zachęcić ludzi do zaciągania większej ilości kredytów. W takiej sytuacji oczekiwanym efektem byłoby przyspieszenie tempa inflacji.
Co dalej ze stopami procentowymi?
W obliczu obecnie dostępnych informacji prognozujemy, że stopy procentowe w naszym kraju przynajmniej do jesieni pozostaną na obecnym poziomie. Co zdarzy się później zależy w największym stopniu od dynamiki inflacji. W kwietniu znacznie przekroczyła ona centralną projekcję NBP. Jeśli taka tendencja utrzyma się także w kolejnym kwartale – utrzymanie cen w ryzach stanie się zagrożone. A wówczas RPP zamiast biernie przyglądać się sytuacji gospodarczej, prawdopodobnie wejdzie do gry.
Ale czy tak rzeczywiście się stanie? Tego w tej chwili nie możemy stwierdzić ze 100% pewnością. Myślimy jednak, że szacunek inflacji w maju może być w tym zakresie kluczowy.
Źródła:
1. Opis dyskusji na kwietniowym RPP
2. Marcowa projekcja NBP dotycząca poziomu inflacji i tempa wzrostu polskiej gospodarki
Komentarze