Na początku stycznia pisaliśmy, że jesienne wybory parlamentarne stanowią doskonałą okazję do zlikwidowania podatku od zysków kapitałowych, czyli popularnej „Belki”. Z politycznego punktu widzenia jego zniesienie stanowiłoby cenny oręż w walce o głosy wyborców. Wszak kto nie byłby zadowolony, gdyby władza zwolniła go z konieczności płacenia tej 19-proc. daniny? Niestety, wygląda na to, że wbrew składanym deklaracjom (przykład) nic takiego nie będzie miało miejsca, a podatek zostanie.
Temat wciąż żywy
Pewnym pocieszeniem jest to, że temat likwidacji „Belki” nie został całkowicie odesłany do lamusa. Ta kwestia co rusz poruszana jest zarówno w politycznych, jak i gospodarczych kręgach. Jednym z najnowszych tego przykładów jest zeszłoroczny projekt partii Kukiz’15 (zobacz projekt). Dokument postuluje zmianę Ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych i całkowite odstąpienie od pobierania podatku od zysków kapitałowych. W uzasadnieniu projektu napisano, że zaprzestanie pobierania „Belki” oznaczałoby dla budżetu koszt w granicach 3 mld zł (to mniej niż 7% wydatków na program Rodzina 500+). Dodano jednak, że ten deficyt zostałby w szybkim czasie wyrównany dzięki wzrostowi stopy zamożności Polaków (więcej pieniędzy w ich portfelach to potencjalnie wyższe wpływy z podatku VAT).
Niestety, mimo ewidentnych korzyści dla oszczędzających projekt nie trafił do głosowania. Powód? Negatywne stanowisko rządu, który stwierdził, że stoi on w sprzeczności z prowadzoną przez niego polityką (przeczytaj uzasadnienie). Wprawdzie to tylko nasze domysły, ale na odrzuceniu projektu mogły zaważyć względy czysto polityczne. Zniesienie „Belki” wzmacniałoby bowiem pozycję partii Kukiz’15, która, jak wiemy, aktualnie znajduje się w opozycji wobec rządzącego PiS. Niemniej tego typu inicjatywy pokazują, że w Sejmie wciąż działa grupa posłów, którym zależy na wprowadzeniu ulg dla oszczędzających.
Nadzieja w SRRK?
Aktualnie najwięcej w kwestii podatku od zysków kapitałowych dzieje się w Ministerstwie Finansów. Wiosną tego roku ministerstwo zaprezentowało projekt strategii rozwoju rynku kapitałowego (SRRK). Ma on w założeniu wzmocnić pozycję Polski na międzynarodowym rynku finansowym i jednocześnie zachęcić inwestorów do lokowania pieniędzy w instrumenty emitowane przez polskie instytucje (mowa tu nie tylko o inwestowaniu na giełdzie, ale również lokowaniu pieniędzy na rynku pozagiełdowym).
Problem w tym, że proponowane przez resort finansów ulgi to tak naprawdę zwykła kosmetyka. Najpoważniejsza postulowana zmiana to obniżenie stawki podatku „Belki” od dywidend (dywidendy otrzymują posiadacze akcji) z 19% do 9%. Taka obniżka miałaby jednak miejsce wyłącznie wtedy, kiedy nasza inwestycja trwałaby przynajmniej 3 lata. O preferencjach podatkowych dla posiadaczy innych instrumentów nie przeczytamy w projekcie SRRK praktycznie ani słowa.
Lawina uwag
Nic więc dziwnego, że po przesłaniu do publicznych konsultacji (odbyły się pod koniec I półrocza tego roku), projekt został dosłownie storpedowany propozycjami zmian. Wykaz zgłaszanych postulatów liczy ponad 170 pisanych drobnym maczkiem stron. Te najważniejsze z punktu widzenia posiadaczy kapitału to:
- zmniejszenie podatku „Belki” z 19% do 9% w przypadku inwestycji w akcje, obligacje oraz fundusze inwestycyjne, o ile inwestycja trwa minimum 12 miesięcy;
- podwojenie limitów wpłat do IKE i IKZE oraz likwidacja 10% podatku od wypłat z kont IKZE;
- w przypadku inwestorów długoterminowych (powyżej 5 lat) zmniejszenie podatku „Belki” do symbolicznego poziomu 4%.
Trzeba przyznać, że wprowadzenie w życie wyżej wymienionych propozycji stanowiłoby istotną zachętę do lokowania pieniędzy na polskim rynku kapitałowym. Dla inwestorów zainteresowanych kupnem akcji motywację stanowiłaby możliwość znacznego obniżenia podatku od potencjalnych zysków.
Na zmianach skorzystałyby także osoby preferujące bezpieczniejsze formy lokowania kapitału. Zakupione przez nie obligacje lub jednostki w bezpiecznych funduszach inwestycyjnych (głównie oszczędnościowych) również obciążone byłyby zdecydowanie niższym niż obecnie podatkiem. Potencjalną korzyść osiągnęliby także zwolennicy kont oszczędnościowych, którzy odkładaliby pieniądze w ramach IKE i IKZE. Dla przypomnienia – te rachunki już są zwolnione z podatku „Belki”, ale dzięki wyższym limitom i braku podatku PIT w przypadku IKZE oszczędzanie w ten sposób stałoby się jeszcze bardziej atrakcyjne.
Niższe podatki najwcześniej w 2021 roku
Zasadniczy problem polega jednak na tym, że nie wiadomo, jak Ministerstwo Finansów ustosunkuje się do proponowanych zmian. Z jednej strony może zaakceptować je w większości, ale równie prawdopodobne, że pozostanie wyłącznie przy własnych propozycjach. Drugi problem to przewidywany termin wejścia w życie nowych przepisów. Z uwagi na ogrom wniesionych uwag, ich analiza może zająć jeszcze długie miesiące. A pamiętajmy, że potem projekt czeka jeszcze przeprawa przez sejmowe ławy i gabinet prezydenta. Z tego powodu przewidujemy, że potencjalne ułatwienia dla uczestników polskiego rynku kapitałowego wejdą w życie najwcześniej na początku 2021 roku.
Podsumowanie
Jak widzimy, temat zniesienia podatku „Belki” nie umarł. Wręcz przeciwnie – wciąż jest gorąco dyskutowany zarówno w organach administracji państwowej, jak i w licznych organizacjach zajmujących się wsparciem biznesu. Niestety, jak do tej pory poza tą całą wrzawą nie mieliśmy żadnych konkretów. Wiele wskazuje jednak na to, że ta sytuacja ma szansę się zmienić.
Najbliżej tego jest Ministerstwo Finansów i jego strategia rozwoju rynku kapitałowego. Problem jednak w tym, że ta propozycja pomija lokaty bankowe (nie są one instrumentem finansowym, więc siłą rzeczy projekt SRRK ich nie uwzględnia). Liczymy jednak, że w najbliższym czasie władza zajmie się i posiadaczami depozytów. Likwidacja „Belki” to bardzo nośny politycznie temat i w zasadzie każda partia startująca w zbliżających się wyborach deklaruje jego likwidację. Czy jednak po kilkunastu latach obietnic wreszcie ktoś załatwi tę sprawę? Na to liczymy.
Podpisz petycję do ministra finansów w sprawie likwidacji podatku od zysków kapitałowych!
Komentarze
(2)Niech każdy kto czyta ten artykuł wyśle linka do biura poselskiego w swojej okolicy. Portal "najlepszelokaty.pl" dla ułatwienia mógłby stworzyć przykładową treść takiego e-maila to ludzie mogliby sobie go tylko skopiować i wysłać do posła. Może niewiele to da ale przynajmniej kilku posłom będzie się kojarzyło, że taki temat istnieje w głowach wyborców.
Ja na pewno wyślę e-maila do biura poselskiego w sąsiedniej miejscowości.
Odpowiedz
Właściwie to podsunąłeś nam świetny pomysł, dziękujemy!
Już działamy i zachęcamy do działania: https://najlepszelokaty.pl/...
Odpowiedz